O tyle o ile treść nie dostarczała
problemów, to jej spisanie nie należało do najłatwiejszych,
gdyż nie znano wtedy jeszcze alfabetu sylabicznego i trzeba
było dzieło wykonać przy pomocy ideogramów chińskich. Dlatego
też nie ma w Kojiki żadnych artystycznych zastosowań i dzieło
ma jedynie wartość treściową nie literacką. Zawiera jednak
kilka pięknych pieśni.
Dodatkowo do Kojiki można dołączyć dwie pierwsze księgi
Nihongi spisanej w 720 roku także przez O-no Yasumaro. Nihongi
to w tłumaczeniu na język polski znaczy "Kronika Japnii".
Nihongi jest dosyć rozbudowana, posiada wiele wersji pobocznych,
w których łatwo się zagubić.
Kojiki oraz dwie pierwsze księgi Nihongi opisują mitologię
Japonii. Znajdują się tam opowieści o bogach i sławnych
postaciach ludzkich aż po legendarnego założyciela cesarskiej
rodziny.
Duży wpływ na treść mitologii japońskiej mieli sąsiedzi
Japonii oraz jej różnorodni mieszkańcy. Na przykład w prowincji
Izumo czczono boga Susanoo, lecz ponieważ w prowincji Yamato
która miała zwierzchnictwo nad Izumo czczono boginię słońca
Amaterasu ta wyparła boga Susanoo.
Amaterasu stała się najważniejszą boginią. Ona miała założyć
cesarski ród. Członkowie tego rodu często wykorzystywali
ten fakt by umocnić swoją pozycję i nie przeszkadzał w tym
fakt, że bogini była kobietą, gdyż w dawnych czasach nierzadko
się zdarzało, że samodzielnym szczepem dowodziła kobieta-wódz,
a w bliższej przeszłości na tronie zasiadała cesarzowa.
Kobiety w ogóle odgrywały dużą rolę w Japonii. Na przykład
było wiele wybitnych pisarek takich jak chociażby Sei Shonagon.
W Japonii istniało kilkadziesiąt
bóstw niebiańskich, z Amaterasu na czele oraz wiele innych
pomniejszych. Tych drugich były nieprzebrane rzesze. Są
wzmianki w różnych zapiskach o ośmiu milionach, a liczebnik
osiem w wczesnojapońskim oznaczał funkcję wielości. Naprawdę,
to podejrzewa się, że jest są ich dziesiątki, a nawet setki
tysięcy. Nikt tego w każdym bądź razie nie liczył.Tego rodzaju
bóstwa powstawały na różny sposób. Każda mieścina, nawet
najdrobniejsza miała swe własne bóstwo, odpowiednie czynności
wyższych bóstw, jak na przykład chuchanie, czy rozbieranie
też i wiele innych przykładów.
Bogowie japońscy, przedstawieni
w Kojiki oraz w Nihongi byli zazwyczaj po prostu uosobieniami
sił przyrody. Słońce, księżyc, wiatr, woda, góry, drzewa,
kamienie, morza, itd. Bogów tych zwie się Kami. Kami posiadają
z reguły po dwie dusze: łagodną oraz gwałtowną. To rozdwojenie
jaźni tłumaczy ich dziwne zachowania. Wyrozumiałość, spokój,
dobroć u Kami potrafią wnet przejść w dzikość, złość i okrucieństwo.
Złymi istotami, zawsze przedstawianymi w czarnych barwach
są demony. Są one sprawcami takich katastrof jak wybuchy
wulkanów, trzęsienia ziemi, Tsunami, i innych klęsk nie
tylko żywiołowych. Ich moc szkodzenia jest jednak dość wyspecjalizowana
i zarazem ograniczona.
Bogowie japońscy nie byli jedankże
wszechmocni. W Kojiko często brak im było wszechwiedzy,
nawet u najwyższych bóstw. Z tego powodu bogowie musieli
posługiwać się wysłannikami. Aby uchylić rąbka przyszłości
muszą uciekać się do wyroczni.
Niebo japońskie nie jest odległe.
Jest krainą bliską ziemi, odległą na wysokość... filaru
wzniesionego przez niebian na wysokie górze, a połączoną
w czasach mitycznych z równiną ziemską kołyszącym się, tęczowym
mostem (według tekstów). Niebiański krajobraz niwiele odbiega
od japońskiego, aczkolwiek rajsko pięknego. Mleczna droga
dostrzegana z ziemi to rajska rzeka Amanogawa. Posiada ona
serokie kamienne łożysko.
Pod powierzchnią ziemi znajduje
się Kraj Ciemności, Yomi (pełna nazwa - Yomitsukuni, inaczej
Kraj Korzeni. Dotarcie tam jest możliwe poprzez dwa przejścia:
jedno gdzieś nad brzegiem morza, drugie w prowincji Ijumo.
W podziemnej krainie żyją owe złe demony, lecz nie karzą
one ludzi za grzechy, ani nic w tym rodzaju. Po prostu tam
egzystują. Ogólnie idea nagradzania i karania po śmierci
nadeszła do Japonii wraz z buddyzmem. W tekstach shintoitycznych
w ogóle nie ma wzmianki na ten temat.
A teraz o tym, jak sobie wyobrażali
początek wszechświata autorzy dawnych kronik japońskich,
spisanych na polecenie cesarza Temmu:
Pierwszy bóg powstał "na początku"
nieba i ziemi. Działo się to tak dawno jak tylko możliwe,
w nieokreślonym in principio. I oto wtedy bezupływowy, święty
czas zrodził czas wydarzeń przemijalnych. Osoba boska, która
wtedy powstała szybko ukryła swą postać przed wzrokiem przyszłych
istot. Następnie powstało jeszcze dwóch wielkich bogów,
dopełniając liczby niebiańskiej trójcy. Ci dwaj także utaili
swoje kształty przed przyszłymi istotami. I dla dalszej
mitologii (z wyjątkiem boga Takagi późniejszego opiekuna
zesłanego na ziemię, założyciela rodu cesarskiego), też
jakby nie istnieją. Później z młodej, jeszcze nie ukształtowanej
materii "płynnej jak oliwa i kołyszącej się jak meduza",
wystrzeliła smukła trzcina. Zniej powstała para bogów, która
także ukryła się przed wzrokiem innych. Ta dwójka dopełniła
piątki bóstw niebiańskich, pojmowanych (z wyjątkiem jednego)
czysto abstrakcyjnie i niewtrącających się w ziemskie sprawy.
Powstały kolejne dwa niezależne
bóstwa i także od razu zataiły swoje materialne powłoki.
Po nich na świecie zaczęły pojawiać się same pary, w sumie
pięć. Chronologia japońska datuje pokolenia od dwóch niezależnych
bóstw, narodzonych po pięciu bogach niebiańskich. Każde
z dwóch bóstw niezależnych i każda kolejna para stanowią
dla rachuby czasu jedno pokolenie. Więc licząc w taki sposób
(1+1+5=7), otrzymujemy siódemkę, czyli liczbę boskich generacji.
Część narratorska zaczyna się dopiero
od ostatniej pary boskiej - Izanagiego czyli Pozdrawiającego
Męża oraz Izanami, Pozdrawiającej Żony. Zadaniem tej boskiej
pary było scalenie oraz ożywienie półpłynnej i pustej, niezamieszkałej
ziemi. Dzieło rozpoczęli, w momencie gdy oboje stanęli na
tęczowym pomoście, jedynym połączeniu nieba i ziemi. Ujęli
czarodziejską dzidę i zabełtali fale. Gdy półpłynna masa
zaczęła się scalać, unieśli dzidę, a krople, które przypadkowo
z niej spadły wynurzyła się pierwsza japońska wyspa Onogoro,
zaczątek stałego lądu.
Izanami i Izanagi przenieśli się
niezwłocznie na świeży grunt. Wznieśli tam pałac wsparty
na jednej, umieszczonej po środku kolumnie. Boska para obeszła
filar dokoła, on z lewej, a ona z prawej strony. Gdy się
spotkali po drugiej stronie kolumny zachwycona Izanami wyrzekła
pierwszą sakramentalną formułę małżeńską: "Jakie to
szczęście spotkać tak ujmującego młodzieńca" (ten zwrot
tłumaczy jej imię). Lecz ponieważ odezwała się zanim uczynił
to jej mąż, co było wbrew rytuałowi, popełniła ciężkie kultowe
wykroczenie. Na karę nie trzeba było czekać. Ich syn okazał
się istotą niegodną bogów, gdyż był cherlawy i słaby tak
że nie mógł ustać na nogach. Rodzice nie uznali go za swe
dziecko i puścili na łaskę fal w trzcinowym koszyku. Następnie
boska para stworzyła równie nieudaną wyspę o nazwie Awashima.
Jest to wąskie pasmo lądu wzdłuż zachodniego wybrzeża Hondo.
Izanami i Izanagi bardzo się zmartwili. O tym, że z nieudanego
małżeństwa muszą się rodzić nieudane dzieci dowiedzieli
się od wcześniejszych boskich generacji. Bogowie poradzili
im też, żeby zawarli związek małżeński na nowo, gdyż poprzedni
był nieformalny. Tak też się stało, i tym razem pierwszy
odezwał się Izanagi. Z ich związku narodziły się liczne
wyspy japońskie.
Gdy wszystko było gotowe przyszła
kolej na bogów żywiołów i przejawów oraz wytworów przyrody.
Bóstwa te dzielnie rodziła Izanami. Tragedia wydarzyła się
dopiero podczas porodu boga ognia, który śmiertelnie poparzył
łono swojej matki. W ten oto sposób Izanagi został wdowcem.
Z wymiotów, uryny i ekskrementów (podobna obrzydliwość fizjologiczna
pojawia się w wielu innych miejscach, jest to popularny
motyw) umierającej Izanami zdążyło jednak powstać jeszcze
kilku bogów, zanim bogini umarła. Izanagi wpadł we wściekłość.
Poćwiartował swego syna, a ze szczątków oraz krwi zamordowanego
powstali bogowie symbolizujący poszczególne góry Japonii.
Izanagi podjął się śmiałego zamiaru zstąpienia do Kraju
Korzeni, ciemnego Yomi. Miał zamiar zabrać stamtąd swoją
małżonkę. W końcu uzyskał pozwolenie podziemnych bogów.
Jedynym warunkiem miało to, żeby nie spojrzał na małżonkę
ani razu w czasie drogi powrotnej nie spojrzał na żonę (według
Nihongi toIzanami zakazała mu to robić). Lecz Izanagi odłamał
ząb swego grzebienia, zapalił go niczym pochodnię i oświetlił
wnętrze piekielnego pałacu. To co ujrzał przedstawiało wstrętny
widok rozkładających się zwłok Izanami, zżartych do połowy
przez robactwo oraz osiem piekielnych grzmotów (ślad po
tych okropnych wizjach żyje w zabobonie prowincji Kazusa,
gdzie nie wolno w nocy zapalać pojedynczego światła i rzucać
grzebieniem). Małżonka z okrzykiem: "Znieważyłeś mnie!"
wysłała przeciw Izanagiemu swoją świtę jędz podziemnych.
W tej krytycznej sytuacji Izanagi sięgnął po magię. Ten
sposób walki był dość często używany przez wielu japońskich
bohaterów i bohaterki. "Pozdrawiający Mąż" cisnął
wieniec z głowy i grzebień, które zamieniły się w winne
grona oraz pędy bambusowe. Straszydła rzuciły się na te
przysmaki, co je zatrzymało. Pozostały jeszcze tylko pioruny
oraz tysiąc pięćset piekielnych wojowników. Nieszczęśliwy
małżonek musiał się znowu odnieść do magii i tym razem rzucając
za siebie magicznie stworzone brzoskwinie w ostatniej chwili
zdołał dopaść bramy podziemi i zatarasować ją kamieniem.
Stojąc po przeciwnych stronach Izanami i Iznagi przeprowadzili
dyskusję, która się szybko przerodziła w małżeńską kłótnię.
Postanowili, że muszą się rozwieść. Izanami już na zawsze
została w podziemiach, Izanagi natomiast udał się na Kiushiu,
w celu oczyszczenia ciała w falach bystrej rzeki po skalaniu
go dotknięciem zmarłych. To obmycie, zostało przeniesione
do świata rzeczywistego (np. pierwsi cesarzowie po śmierci
poprzednika przenosili pałace cesarskie i stolice gdyż były
one skalane śmiercią). W każdym bądź razie przy tej obrzędowej
ablucji powstało wiele kami. Mianowicie: z odrzuconej przez
Izanagiego laski, pasa oraz jego szat powstało dwanaście
bóstw. Z zanieczyszczeń ciała wyrósł zły bóg klęsk. Izanagi,
by nadać pewnego rodzaju przeciwwagę stworzył dobrą boginię
oraz boga naprawiającego zło. Samo zanurzenie dało natomiast
początek trzem bóstwom morskim.
Nadeszła pora na chyba najważniejsze
wydarzenie w całej mitologii japońskiej. W momencie gdy
Izanagi obmył swe lewe oko narodziła się bogini Amaterasu.
Pełny tytulatura brzmi "Świecące na niebie wielki,
dostojne bóstwo". Gdy bóg obmywał swe prawe oko pojawił
się bóg Tsukiyomi o długiej nazwie "Dostojny księżyc
wśród ciemności". Obmycie przez "Izanagiego"
swojego nosa dało początek bogowi Susanoo - "Szybka
i gwałtowna męska dostojność".
Gdy narodziła się ta trójka Izanagi wpadł w euforie. Powiedział:
"Dałem życie wielu dzieciom, ale w końcu trojgu najdoskonalszym".
Amaterasu dostała od ojca naszyjnik z połyskliwych klejnotów
wraz z władzą nad równiną wysokiego nieba. Tsukiyomi otrzymał
krainę nocy, Susanoo natomiast morze. W kronice "Nihongi"
jest trochę inaczej, mianowicie TsukiYomi dostaje morze,
a Susanoo świat.
To dlaczego słońce - Amaterasu i
księżyc - Tsukiyomi nigdy się nie spotykają obrazowo tłumaczy
kronika Nihongi. Tsukiyomi zostaje wysłany przez swoją siostrę
na ziemię, by ten odwiedził boginię żywności Tojoukebime
(później zwaną Inari).
Ta gdy ujrzała Tsukiyomiego zwróciła
się ku lądowi i wypluła gotowany ryż. Następnie spojrzała
ku morzu i z ust wyszły jej duże i małe ryby, "wielkopływające
i drobnopływające rzeczy" - tak to określa kronika.
Później odwróciła się w kierunku gór, a z ust jej wyskoczyły
wszystkie rodzaje zwierzyny "twardorune i miękkorune
stwory". Żywność z całej Japonii znalazła się na stołach
gotowych do uczty. Jednakże Tsukiyomiemu nie podobało się
to w jaki sposób został przyjęty. Pochwycił miecz i zabił
niesczęsną boginię. Gdy Amaterasu dowiedziła się co uczynił
jej brat oświadczyła że nie chce go więcej widzieć twarzą
w twarz (wyjaśnia to zmniejszanie się tarczy księżyca w
miarę jego pozornego przybliżania się do słońca). Jeśli
zaś chodzi o niesczęsną Tojoukebime z jej tułowia powstał
wół i koń, z brwi - jedwabniki, a później kukurydza i inne
rośliny uprawne. Amaterasu oraz Tsukiyomi dobrze spełniali
swoje role zgodnie z wolą ojca. Jednakże Susanoo pełen rozpaczy
po stracie matki (coś niezrozumiałego), szalał w swym królestwie.
W końcu postanowił zejść do Yomi, do Izanami, którą uważał
za swą życiodawczynię. Najpierw jednak wyjednał na zezwolenie
u ojca na wizytę u siostry Amaterasu. To zezwolenie było
ostatnim przejawem działalności starego Izanagiego, który
wkrótce umarł. Na miejsce swego spoczynku obrał nie Yomi,
lecz jedną z ziemskich wysp. Susanoo natomiast z hukiem
i wrzawą ruszył do swej siostry. Amaterasu uzbroiła się
na tę okazję w łuk i strzały. Z przeciwnego brzegu niebiańskiej
rzeki zapytała brata o powód przybycia. Susanoo oświadczył,
że zanim odejdzie chce, aby każde z rodzeństwa dało życie
nowemu pokoleniu bogów własnej płci. Jeśli dzieci stworzone
przez niego będą płci męskiej, będzie to znaczyło o jego
dobrych intencjach. Jeżeli zjawią się córki, będzie to świadczyć
o jego fałszu i złych zamiarach. Amaterasu przystała na
to. Ujęła szablę brata po czym ją przełamał, przeżuła i
wydmuchała lekki opar. Z tego wydechu narodziła się trójka
bogiń. Susanoo poprosił wtedy siostrę o jej pięć sznnurów
cennych klejnotów. Bóg rozgryzł te naszyjniki w zębach,
a tchnienie jego ust narodziło pięciu bogów. Ponieważ życie
zawdzięczali klejnotom Amaterasu ta uznała ich za swoich
prawowitych synów. Jednym z nich był Jimmu Tenno - prapradziadek
pierwszego cesarza. W ten sposób Amaterasu stała się przodkinią
rodu cesarskiego, i tak było do roku 1946 gdy Stany Zjednoczone
wymusiły usunięcia z konstytucji jakoby cesarze byli boskiego
pochodzenia. Pozostali czterej bogowie stali się założycielami
możnych rodów japońskich.
Susanoo był niezwykle dumny ze swego
pomysłu. Swojemu zadowoleniu dał upust w momencie, gdy zaczął
rujnować pola ryżowe gospodarnej siostry. Ponadto zanieczyścił
on swymi odchodami pałacową świątynię przygotowaną na uroczystość
zebrania ryżu. Amaterasu wybaczyła jednakże ten wybryk bratu.
Lecz Susanoo poczyniał sobie coraz zuchwalej. W momencie
gdy Amaterasu tkała kultowe szaty (później zwykły to czynić
kapłanki) przez dziurę w dachu wpadł obdarty ze skóry od
ogona do głowy koń niebiański. To wołało o pomstę do nieba,
gdyż był to grzech. Cała gromadka prządek zerwała się ze
strachu i śmiertelnie pokłuła ostrzami czółenek. Amaterasu
straciła cierpliwość do brata. Susanoo tym ostatnim grzechem
dopełnił listy siedmiu grzechów zwanych niebiańskimi (amatsutsumi).
Najcięższe: przerywanie tam na polach, zasypywanie kanałów,
niepotrzebne opróżnianie zbiorników wodnych, zanieczysczanie
odchodami miejsc nieprzeznaczonych do tego celu, obdzieranie
zwierząt ze skóry w kierunku od ogona do głowy. Doroczne
święto japońskie wyznawania grzechów i pokuty koncentruje
się do dziś na tych najcięższych wykroczeniach religijnych
Japończyka.
Amaterasu była śmiertelnie obrażona.
Ukryła się w skalnej grocie góry Kagu, by nie patrzeć na
te zbrodnie i zabarykadowała wejście. Słońce zgasło, a świat
pogrążył się w mroku. Ciemność była nie do wytrzymania,
Osiem milionów Kami zdecydowało się zebrać na drodze mlecznej
i radzić jak sprowadzić spowrotem Amaterasu. Na pomysł wpadł
bóg rad. Pomysł poskutkował. Otóż przyniesiono koguty -
zwiastuny wschodu słońca. Rękami protoplastów rodów kapłańskich
Nakatomi i Imube wykopano święte drzewo z gatunku sasaki.
Ozdobiono je klejnotami i barwnymi materiałami, a na przeciw
wejścia do groty umieszczono ośmioboczne lustro. Rozpalono
ognisko i wypowiedziano zaklęcia. Bogini Uzume skoczyła
na odwrócony ceber i zaczęła tańczyć. W uniesieniu obnażyła
się całkowicie. Wśród bogów zapanowała wesołość. Koguty
zapiały. Te wszystkie dźwięki doskonale dochodziły do groty
Amaterasu. Bogini zdziwiona i rozdrażniona, że mimo jej
kary nałożonej na ziemię i niebo panuje tam wesołość. Gdy
wyjrzała z groty jej blask padł na lustro (Japończycy święcie
wierzą, że znajduje się ono w wielkiej świątyni shintoistycznej
na przylądku Ise, Schowane jest w brokatowym worku. Nikt
go nigdy nie ogląda, gdy worek się przeciera chowany jest
do nowego). Jeden z bogów tylko na to czekał. Chwycił ją
za ręke wyciągnął z jaskini. Drugi bóg zagrodził jej drogę
ucieczki do jaskini sznurem. I znów promienie słoneczne
powróciły na niebo i ziemię.
Aby zadośćuczynić bogini ogolono
Susanoo brodę i wąsy, wyrwano paznokcie u rąk i nóg. Nakazano
mu na pokutę złożenie tysiąca stołów ofiarnych i z klątwą
wypędzono z grona bogów. Susanoo się niezwykle zdenerwował.
Wedle Kojiki właśnie w tym momencie bóg zabija boginię żywności
Inari(a nie Tsukiyomi wcześniej jak podaje Nihongi). W tym
przypadku z jej głowy powstają jedwabniki, z oczu ryż, z
uszu proso, z nosa fasola, z krocza jęczmień, a z pośladków
groch.
Wygnany Susanoo udał się na ziemię.
Wokoło była pustka, ani żywej duszy. Lecz oto na falach
rzeki Hi kołysze się pałeczka do jedzenia ryżu. Więc gdzieś
niedaleko muszą być żywe istoty. Susanoo ruszył na poszukiwanie.
Niedaleko ujrzał dwoje starców oraz młode dziewczę tonące
we łzach. Była to rodzina syna boga miejscowej góry. Okazało
się, że straszliwy ośmiogłowy smok ma przybyć niedługo po
ostatnią już (poprzednie siedem zdążył już pożreć), najmłodszą
córkę. Susanoo obiecał pomóc za rękę pięknej, młodej Kushinadahime,
na co jej ojciec ochoczo przystał. Bóg zamienił dziewczynę
w grzebień, który wplótł we włosy. Następnie wzniósł ośmiobramne
ogrodzenie, z ośmioma furtkami, przy każdej postawił Sake
o ośmiokrotnej mocy. Nadszedł smok o długości ośmiu dolin
z ośmioma głowami. Zajrzał tymi głowami przez osiem bram
i widząc osiem naczyń zaczął chciwie pić. Zwalił się zamroczony
na ziemię, a Susanoo swoją szablą obciął smocze łby. Następnie
zaczął ciąć cielsko. W pewnym momencie jego szabla natrafiła
na coś piekielnie twardego. Boski miecz pękł. Zdziwiony
Susanoo ze zdumieniem wydobył wpaniały miecz, który ofiarował
swojej siostrze Amaterasu. Miecz nazywał się Kusanaginotsurugi
(Miecz - Trawosiecz) i stał się jednym z trzech insygniów
cesarskich. W przekonaniu Japończyków istnieje dotąd w swej
pierwotnej postaci, a obecnie posiada swój materialny odpowiednik.
Susanoo poślubił Kushinadahime i zamieszkał z nią we wspaniałym
pałacu Suga. Wkrótce otoczył go liczny zastęp żon, nałożnic
i stu osiemdziesiorga dzieci. Po długim życiu zstąpił do
Yomi i stał się jego panem i władcą.
Jednym z jego praprawnuków (potomkiem
w szóstym pokoleniu) był Okuninushi. Pewnego razu pokiereszowany
zając, pochodzący z prowincji Inaba poprosił o pomoc lekarską
do braci Okuninushiego. Zając był sam sobie winien, gdyż
wyzwalał zły los. Więc gdy pragnąc się dostać na jedną z
wysp wpadł na pomysł oszukania wolnomyślącego krokodyla.
Zaczął się przekomarzać z jaszczurem morskim o to, który
z gatunków jest liczniejszy. Zaproponował ustawienie zajęcy
i krokodyli w dwóch szeregach, aby porównać ich długość.
Prostoduszny krokodyl zwołał swych pobratymców i te utworzyły
ruchomy most, po którym bez trudu przebiegł zając. I wszystko
by się pomyślnie dla zająca skończył, gdyby nie jego chełpliwość.
Zanim zdążył postawić łapy na suchym lądzie wyjawił krokodylowi
swój podstęp. To oczywiście niezbyt się podobało jaszczurom
i ostatni zdążył jeszcze dowcipnisiowi wygarbować skórę.
Bracia Okuninushiego doradzili zającowi,
by ten zażył kąpieli w słonej morskiej wodzie. To jednakże
oczywiście wzmogło ból szaraka. Wtedy to litościwy Okuninushi
zalecił pacjentowi obmycie ciała słodką wodą z dodatkiem
pyłku leczniczych ziół. Porada okazała się trafna i przyniosła
ulgę zającowi. Wdzięczny gryzoń przepowiedział Okuninushiemu,
że w przyszłości ożeni się z piękną księżniczką Yakami,
w której zakochani byli wszyscy bracia. Zawistni bracia,
gdy się o tym dowiedzieli zabili nieszczęsnego Okuninushiego,
lecz na prośbę zrozpaczonej matki wskrzesiły go dwie boginie.
Obawiająca się o kolejny zamach matka zesłała Okuninushiego
do Yomi. Tam zyskał rękę pięknej córki Susanoo o pięknym
imieniu Suseribime.
Lecz Susanoo nie podobało się, że
będzie się musiał rozstać z ukochaną córką i dla zwłoki
postanowił, że podda zięcia różnym trudnym próbom. Lecz
ukochana zawsze znajdowała sposób, by pomóc ukochanemu.
Z komnaty pełnej jadowitych węży uratowała Okuninushiego
przy pomocy szarfy, magiczną wstęgą ochroniła go przed rojami
groźnych stonóg i os. Najtrudniejszym zadaniem było odnalezienie
przez Okuninushiego strzały wystrzelonej w pustkowie. W
momencie, gdy Okuninushi wyruszył na poszukiwania, Susanoo
wzniecił płomień i podpalił step, który momentalnie stanął
w płomieniach. Lecz Okuninushiego ocalił dobry szczurek,
który mu pokazał podziemne schronienie, a razem z dziećmi
przyniósł poszukiwaną strzałę.
Susanoo widząc czyny dzielnego Okuninushiego
uznał swojego zięcia i niezwykle go polubił. W dowód swej
niezmiernej sympatii i zaufania powierzył Okuninushiemu
uczesanie swych bujnych włosów oraz wyiskanie ich. Okuninushi
wykonał zadanie i gdy w czasie fryzjerskich zabiegów Susanoo
zasnął, przywiązał mu włosydo belek stropowych porwał swoją
żoną, pochwycił łuk, strzały i cytrę i rzucił się do ucieczki.
Pech chciał, że zawadził cytrą o drzewo i jej dźwięk zbudził
drzemiącego Susanoo. Gwałtownym szarpnięciem zawalił pałac
i uwolnił się z więzów, gdy młodzi znajdowali się tuż u
wyjścia z podziemi. Tym razem jednak władca Yomi nie żywił
urazów wobec zięcia. Pozwolił mu odejść, udzielając do tego
licznych rad. Dzięki nim Okuninushi pokonał złych braci,
natomiast księżniczkę Suseribime uczynił swą główną żoną,
potem osiadłw pięknym pałacu u stóp góry Uma.
Niestety w miarę upływu czasu, stosunki
między małżonkami układały się coraz gorzej. Okuninushi
był bardzo kochliwy, natomiast Suseribime niezwykle zazdrosna.
Gdy Okuninushi nawiązał romans z przyrzeczoną przez zająca
Yakami, ta musiała schować noworodka w widłach drzewa, ze
strachu przed Suseribime. Po nocy spędzonej z księżniczką
Nunakawa, Suseribime znów urządziła wielką awanturę. Okuninushi
nie mógł tego już dłużej znieść i postanowił uciec. Z ręką
na siodle i nogą w strzemieniu zaśpiewał żonie pożegnalną
pieśń. Na ro Suseribime odpowiedziała mu pieśnią miłosną
i dała Okuninushiemu czarę z winem. Położyli sobie wtedy
ręce na na szyi i zawarli przymierze, po czym żyli w zgodzie
i pokoju, mimo że Okuninushi miał potem jeszcze wiele żon
oraz dzieci.
Jednakże bogowie nie uznali dynastii
pochodzącej od Susanoo za prawowitą i mającą prawo do sprawowania
władzy nad Pośrednim Krajem Trzcinowej Równicy (tak Kojiki
i Nihongi nazywają Japonię). Bogini Słońca Amaterasu postanowiła
powierzyć panowanie swojemu synowi. Lecz gdy ten spojrzał
z tęczowego mostu na ziemię, ta nie wydała mu się zbyt pociągająca.
Wtedy bogowie zaczęli się zastanawiać jak urządzić ziemię
na przyjęcie nowego władcy oraz jak uwolnić ziemię od niezliczonej
ilości dobrych Kami, które "płonęły jak robaczki świętojańskie"
i złych, które "brzęczały jak muchy".
Bogowie jednak nie znali zbyt dobrze
stosunków panujących na ziemi. Postanowili więc wysłać posła
na ziemię, by ten sprawdził co się dzieje pośród ludzi.
Lecz niebiański wysłannik zawarł przyjaźń z Okuninushim
i zapomniał o swej misji. Po trzech latach zaniepokojeni
bogowie wysłali kolejnego wysłannika. Dodano mu jednak zadanie,
by wyśledził swego poprzednika. Dla dodania odwagi powierzyli
mu łuk oraz pierzaste strzały. Wakahiko, tak nazywał się
poseł okazał się równie mało solidny. Pierwsze co uczynił
po zejściu na ziemię był ślub z córką Okuninushiego. Następnie
jako król rozpoczął podboje na własną rękę. Mijał rok za
rokiem, a bogowie niepokoili się coraz bardziej. Wreszcie
po ośmiu latach zdecydowali się wysłać bażanta, by ten udał
się na ziemię i sprawdził cóż to dziwnego się na ziemi dzieje.
Ptak sfrunął na ziemię, usiadł na drzewie przed królewskim
pałacem i począł obserwować wszystko co się do koła dzieje.
Ujrzała go jedna z królewskich nałożnic. Uznała ptaka za
zły znak i namówiła króla, by ten ptaka zestrzelił. Wakahiko
zestrzelił bażanta strzałą, którą otrzymał od samej Amaterasu.
Ta zabiwszy ptaka uniosła się w locie wprost do nieba. Upadła
u stóp wielkiego Takagi, jednego z trzech pierwszych bóstw.
Bóg był wstrząśnięty. Odrzucił strzałę po czym złowróżbnie
rzekł: "Jeżeli nasz strzała została użyta przeciw złym
duchom, nic nie grozi wysłannikowi - Wakahiko, lecz biada
mu, jeżeli wystrzelił ją w złej woli." Strzała momentalnie
runęła niczym grom z jasnego nieba i przeszyła serce Wakahiko.
Lament wdowy dotarł do uszu niebian. Zstąpili więc boscy
rodzice Wakahiko na ziemię, wznieśli świątynię żałobną i
zrobili synowi piękny, pożegnalny pogrzeb.
Amaterasu ciągle jednak miała zamiar
by to jej ród panował Japonią. Jej syn nie był żądny władzy,
więc abdykował na rzecz swego syna Ninigi, który miał w
sobie krew nie tylko swej babki, lecz także wielkiego Takagi.
Dostojni boscy przodkowie zstąpili na ziemię, by skłonili
potomków Susanoo do ustąpienia z tronu. Okuninushi wezwał
do siebie swych dwóch synów na naradę. Młodzi się zgodził
na wszelkie ustępstwa, po czym zniknął w morskiej toni.
Starszy jednakże postanowił bronić swego dziedzictwa, lecz
biegli w magicznych sztukach bogowie wnet pokonali go. Zwyciężony
odszedł do odległej prowincji. Darowano mu życie pod warunkiem,
że nigdy się z niej nie oddali. Okuninushi oddał tron dobrowolnie,
po czym zstąpił jak jego praprapradziad do podziemi. Od
tej pory włada złymi duchami i trzyma je w ryzach.
Nadszedł więc czas na zejście z
nieba boga Ninigi. Jego insygniami stały się: miecz wydobyty
z ogona smoka zabitego przez Susanoo, święte zwierciadło,
którym wywabiono Amaterasu z groty skalnej oraz klejnoty
i talizmany służące wcześniej do zrodzenia synów Amaterasu
przez Susanoo, wreszcie przeróżne przedmioty zasłużone w
mitycznych dziejach Japonii. Szczególnie ważne było zwierciadło.
Bogini dając je wnukowi rzekła: "Patrz na to zwierciadło
tak, jakby to była moja dostojna dusza, i czcij je pobożnie
tak, jak byś mnie samą czcił". Wypowiedziała to w momencie,
gdy dawała Ninigiemu uprawnienia religijne. W podróży na
ziemię Ninigiemu towarzyszyła liczna świta. Pięciu z jego
towarzyszy postanowiło poświęcić się religijnym obowiązkom.
Założyli rody, które później pełniły ważne role w shintoizmie,
przekazywane z ojca na syna. Ród Nakatomi, byli to recytatorzy
zaklęć i modlitw Norito, ród Imube (dosłownie - przestrzegający
przepisów tabu) zajmował stanowiska niższych kapłanów, czyli
osób w rodzaju nadzorców dbających, na przykład o dostawę
drewna na budowę świątyni itp., ród Sarume z krwi bogini-tancerki
Uzume wychowywał rytualnych tancerzy, ród Kagamitsukuri
rodził twórców poświęcanych zwierciadeł, w końcu ród Tamasuri
- jubilerzy cyzelujący kultowe przedmioty.
Ninigi na królewską siedzibę obrał
rezydencję na wyspie Kiushiu, w prowincji Hiuga na przylądku
Kaseda. Postanowił założyć nową dynastię. Zaczął szukać
sobie małżonki. Wezwał więc boga miejscowej góry, syna Izananiego
i Iznanami, by ten przedstawił mu swoje dwie córki. Pierwsza
- Sakuyabime czyli Księżniczka Zakwitającej Wiśni, piękną
dziewczynę, uosobienie wdzięku, przemijającej krasy, wątłego
zdrowia oraz drugą, Brzydulę, długowieczną, silną, żywotną
i zdolną do rodzenia licznego potomstwa. Ojciec zachęcał
przyszłego zięcia do ożenku z brzydką panną, lecz Ninigi
wolał oczywiście Sakuyabime. Tym tłumaczono wyjątkową urodę
członków cesarskiego rodu, lecz ich słabowite zdrowie.
Po nocy poślubnej Ninigi ze zdziwieniem
stwierdził, że jego małżonka jest w błogosławionym stanie.
Zaczął podejrzewać ją o to czy na pewno prowadziła się dobrze.
Urażona dziewczyna podejrzeniami, które krzywdziły ją i
narażały jej honor zamknęła się na długie miesiące w chacie
bez drzwi. W momencie, gdy nadszedł czas porodu, Sakuyabime
oświadczyła że chce dać niezbity dowód na swoją niewinność,
postanowiła przejść próbę ognia. Jeżeli z piekielnych płomieni
wyszłaby poparzona, to by świadczyło o jej winie, zaś jeśli
byłaby cała i zdrowa o jej niewinności. Spośród płomieni
wyszła cała i zdrowa niosąc na rękach trójkę niemowląt.
Ninigi musiał się teraz przyznać do błędu i przyjął swoją
rodzinę.
Pierworodny syn, królewicz Hoderi
został utalentowanym rybakiem, natomiast najmłodszy Hohodemi
(zwany także Hoori od pierwszej części swego pełnego imienia
Hoori-hikohohodemi) wspaniałym myśliwym. Pewnego razu bracia
postanowili się zamienić między sobą swymi talizmanami-atrybutami.
Jednakże wymiana nie wypadła dobrze dla nich, gdyż HOhodemi,
inicjator zabawy nic nie potrafił złowić, ponadto zgubił
haczyk do wspaniałej wędki brata. Hoderi gdy się o tym dowiedział
wpadł we wściekłość. Na nic się zdały przeprosiny, tłumaczenia
oraz oferta pięćsetkroć wyższego od wartości wędki wynagrodzenia.
Hoderi domagał się zwrotu zguby. Hohodemi poszedł więc nad
brzeg morza, tam usiadł i gorzko zapłakał. Ulitował się
nad nim Bóg Słonych Wód który udzielił mu pewnych rad, wedle
których postąpił Hohodemi. Wsiadł więc do małej, plecionej
łupinki i po wzburzonych falach dopłynął do pałacu zbudowanego
z rybich łusek. Tam wdrapał się na drzewo ocieniające studnię.
Gdy nadeszła służebna córki Bóg Słonych Wód zdradził się
swym odbiciem w gładkiej tafli wody i poprosił kobietę o
łyk słodkiej wody. Ta mu dała dzban. Wtedy Hohodemi wziął
do ust klejnot i wypluł go do dzbana. Tam zobaczyła go córka
Bóga Słonych Wód Toyotamabime - "Księżniczka Bogata
w Klejnoty". Po wzajemnym zapoznaniu młodzi pokochali
się wzajemnie i wnet wzieli ślub za zgodą Bóga Słonych Wód.
Przez trzy lata zakochani żyli w spokoju i szczęściu, lecz
Hohodemi w końcu przypomniał sobie o zagniewanym bracie.
Powód zmartwień wydobyła z niego małżonka i poprosiła swego
ojca o pomoc. Bóg Słonych Wód natychmiast wezwał do siebie
swych podkomendnych - duże i małe ryby, by szukały haczyka.
Wszystkie zgodnie pokazały jedną, która od długiego czasu
uskarżała się na bóle w przełyku. Okazało się że powodem
był właśnie haczyk, który wnet oddano Hohodemiemu.
Na powrót do brata Hohodemi od teścia
otrzymał dwa talizmany - jeden przypływów, drugi odpływów.
Dostał też dobrą radę, by zakładać pola ryżowe w miejscach
przezciwnych niż brat - czyli jeśli Hoderi założy swoją
uprawę w dolinie Hohodemi powinien w górach i na odwrót.
W ten sposób szybko się wzbogacił, gdyż kiedy na polach
brata rośliny gniły bądź umierały z suszy u Hohodemiego
pięknie rosły. Zawistny Hoderi nie mógł znieść takiej kolei
rzeczy, lecz Hohodemi zaopatrzony w talizmany burzył morze
i podtapiając złego brata zmusił go do uległości i obietnicy
uznania swego zwierzchnictwa.
W międzyczasie Toyotamabime, która
spodziewała się potomka zamknęła się w nadmorskim szałasie,
podobnie jak jej teściowa, lecz Hohodomi nie był tak wytrwały
jak ojciec i nie mogąc wytrzymać spojrzał przez dziurkę
od klucza. Przerażony odskoczył, gdyż wewnątrz ujrzał swą
żonę w postaci morskiego potwora. Ta urażona niedyskrecją
męża pogrążyła się w morskiej toni, noworodka powierzyła
natomiast swej siostrze, przyszłej małżonce siostrzeńca-wychowanka,
który chociaż odziedziczył od ojca magiczny talizman morski
zginął potem w morzu.
Dopiero najmłodszemu z wnuków Hohodemiego udało się założyć
dynastię cesarską. Nazywał się on Jimmu,a po śmierci dodano
mu do imienia określenie Tenno, co oznacza cesarza. Więc
Jimmu Tenno założył dynastię cesarską jako prapraprawnuk
wielkiej Amaterasu dzięki czemu wszyscy przyszli cesarzowie
zawierali w swoich żyłach boską krew.
Jimmu dokonał dzieła założenia dynastii
w sposób mniej więcej następujący. Osiągnąwszy wiek czterdziestu
pięciu lat zgromadził wokół siebie jedynego pozostałego
przy życiu brata oraz wielu synów i wyruszył z rodzimej
prowincji Hiuga na wyspie Kiushiu do podboju reszty wysp
japońskich. Z pomocą przyszedł mu wielki Takagi który na
prośbę Amaterasu zesłał Jimmu wielkiego kruka. Pierwszy
cesarz założył stolicę z pałacem rezydencjonalnym Kashiwabara
na południe od jeziora Biwa w prowincji Yamato u stóp góry
Unebi.
Wiele wskazuje na to, że część o
Jimmu oparta jest na kanwie prawdziwego konfliktu. Według
mitu pierwszy cesarz miał obrać we władanie region Yamato
dopiero po pokonaniu hord barbarzyńców. Prawdopodobnie było
to plemię myśliwsko-rybackie Ainu które przywędrowało do
Japonii około trzech tysięcy lat p.n.e.
BIBLIOGRFIA
|